Następny mecz

Sparta Katowice
VS
MKS Myszków
30.03.2024 godz. 11:00
OS RAPID ul. Stęślickiego 6 , Katowice

Najlepsi strzelcy

Tabela ligowa

Nazwa M. P.

Harmonogram na dziś

Powołania

Certyfikat PZPN

Szukaj w serwisie

This is Sparta!

Autor: Admin publikacja:

Piszą o nas ciekawie na łamach Śląskiego Sportu:

W Katowicach rośnie mocny gracz. This is Sparta!

24.03.2021 

Zimą głośno informowali o coraz bardziej spektakularnych wzmocnieniach. Początkiem ligowej wiosny udowodnili, że urośli do rangi jednego z głównych kandydatów do awansu z okręgówki. W Sparcie z pasją i ambicją budują klub, który ma szkolić swoich wychowanków, rosnąć w siłę i namieszać w katowickiej piłce. – Plan na stulecie? Chcemy, by nasi wychowankowie mogli ogrywać się w III-ligowej Sparcie Katowice – słyszymy od tutejszych działaczy.

Sparta Katowice przez 96 lat na stałe wpisała się w sportowy krajobraz Katowic. Piłkarze ręczni byli aż 6-krotnymi Mistrzami Polski, a po krajowy prymat sięgali również pływacy. Teraz do głosu dochodzi sekcja piłkarska, która dotychczas rywalizowała głównie w rozgrywkach amatorskich.

Nie będą Wieczystą

– Nie jesteśmy i nie będziemy Wieczystą. To przereklamowane porównanie. Nie zapraszamy do nas gwiazd tego formatu, a przy sprowadzeniu zawodników ogranych wyżej mamy przede wszystkim sporo szczęścia. Chcemy się rozwijać z pasją i na zdrowych zasadach. Jeśli ktoś mówiłby o bajońskich kwotach, opowiadałby bajki – zapewnia Maciej Handwerker, wiceprezes Sparty Katowice pytany o spore, jak na okręgówką wzmocnienia, dokonane przez klub minionej zimy.

Sparta w trakcie minionego okienka transferowego pochwaliła ściągnięciem m.in. Kamila Bętkowskiego i Sebastiana Gielzy, a więc graczy, którzy w swoich karierach mocno zaznaczyli się w zawodowym futbolu. – To nazwiska, które nawet w IV lidze robiłyby wrażenie. Te wzmocnienia to trochę efekt takiego łańcuszka. Ja trafiłem do Sparty z polecenia kolegi, potem pomogłem namówić Kamila Bętkowskiego, który też szuka stabilizacji i chce łączyć granie z pracą. Sebastian Sarzała to brat Andrzeja, który już u nas gra, no a razem z nim dołączył Sebastian Gielza – wylicza Aleksander Januszkiewicz.

Alex przetarł szlaki

27-latek był pierwszym „dużym” nazwiskiem sprowadzonym do ekipy Sparty. Były piłkarz m.in. Polonii Bytom i GKS-u Katowice po egzotycznych, zagranicznych wojażach jesienią wrócił do gry na polskich boiskach, dając się namówić na występy w katowickiej okręgówce. – W listopadzie 2019 roku przyjechałem do Polski i zamierzałem po kilku miesiącach wrócić do Szwecji. Miałem tam pracę i klub. Zaczęła się jednak całą historia z COViD-em i postanowiłem zostać w kraju. Wybiłem sobie trochę granie z głowy, chciałem się skupić na pracy – opowiada mający za sobą również występy w lidze Gibraltaru skrzydłowy.

Januszkiewicz stał się najlepszym strzelcem zespołu, pociągnął go w stronę czołówki katowickiej ligi okręgowej i dał impuls do sięgnięcia po kolejnych, ogranych graczy. I tak do Katowic trafili wspomniani już Bętkowski z Gielzą, a także doświadczony wychowanek Górnika Zabrze – Sebastian Sarzała oraz utalentowani Martin Markosyan z Naprzodu Lipiny oraz Mateusz Wiśniowski z Przyszłości Ciochowice. W klubie zapewniają, że to wcale nie „kasa” sprawia, że wymienieni chętnie zdecydowali się na zasilenie ekipy Sparty. – Nie powiem, że w Sparcie nie ma pieniędzy. Są od dłuższego czasu. Ale nikt sobie za nie nie ustawi życia grając w naszej drużynie. Zapewniamy zwroty kosztów za dojazdy na treningi, sparingi, czy mecze ligowe. Kamil Bętkowski nie ustawi sobie życia grając w Sparcie. Mieszka tutaj, pracuje niedaleko, na trening ma rzut beretem. Gdyby czynniki zawodowe i rodzinne nie miały dla niego takiego znaczenia, mogło być różnie. Zawodników ściągamy do siebie po prostu uczciwym działaniem. O tą uczciwość jesteśmy najczęściej przez nich pytani. Wychodzimy z założenia, że jeśli na coś się umawiamy, to jest to święte. Bywa tak, że zawodnik sam mówi by nic nie płacić za transfer jego poprzedniemu klubowi, bo ten zalega mu z wypłatami. A my wolimy regularnie płacić 500 złotych, zamiast obiecywać 1000, a potem się z tego nie wywiązywać  – tłumaczy Maciej Handwerker.

Druga siła Katowic?

Ambicje w Sparcie są całkiem spore. W klubie myślą o tym, by na jego przypadające w 2024 roku stulecie stać się drugą po GKS-ie Katowice piłkarską siłą miasta. Szansa na wykonanie kroku w stronę wytyczonego celu pojawia się już tej wiosny. Drużyna trenera Michała Czyża po pierwszej fazie rozgrywek uplasowała się na drugim miejscu w tabeli, tracąc do Podlesianki 8 punktów. Gra o awans będzie się jednak toczyć od początku, a drużyny do zmagań w grupie mistrzowskiej przystąpią „wyzerowanym” dorobkiem. – Uważam że mamy szansę. Zespoły sosnowieckie, które miały być bardzo mocne – Tęcza Błędów i Cyklon Rogoźnik –  trochę się porozpadały. Najmocniejsza jest Podlesianka, o awans powalczy pewnie „dwójka” Zagłębia Sosnowiec. My mamy fajną ekipę i uważam, że możemy się śmiało włączać do rywalizacji – z optymizmem czeka na wznowienie rozgrywek Januszkiewicz.

– Plan na ten sezon został już zrealizowany. Chodziło nam o zapewnienie sobie spokojnego utrzymania i dostanie się do grupy mistrzowskiej. Zimą nasz wieloletni cel trochę przybrał na tempie, myślimy o tym, by trochę zamieszać w czołówce tabeli. Nie ma jednak ze strony zarządu i sponsorów jakiejś presji; nic nie musimy, ale możemy – przekonuje Handwerker.

Szukają swojego miejsca

Docelowy atak na III ligę wcale nie musi być tylko marzeniem. W klubie od wielu lat robią sporo, by krok po kroku wzmacniać struktury Sparty. Rośnie miejscowa akademia, doceniona przez PZPN certyfikatem „Brązowej Gwiazdki”, coraz silniejszy staje się również pierwszy zespół. Największą przeszkodą do dalszego rozwoju jest stadion, a raczej… jego brak. – Plan wypracowaliśmy kilka lat temu. W pewnym momencie zostaliśmy jednak pozbawieni swojego boiska przy ul. Rolnej w Brynowie. Teraz stoi tam piękne osiedle, a my przez lata tułaliśmy się po boiskach w regionie. Przydzielono nam w końcu MOSiR-owski Rapid. Nie mamy go na wyłączność, ale traktujemy jako początek drogi – wskazuje Handwerker ale w momencie, gdy poruszamy temat klubowego obiektu, przestaje się uśmiechać.

– To największy ból, który mamy. Z całą sympatią i szacunkiem dla osób pracujących na Rapidzie, nie mamy żadnego poczucia, że to nasze miejsce. Chłopaki w szatni nie mogą pogadać o zakończonym przed chwilą meczu, bo trzeba się „zwijać” i zwolnić miejsce dla kolejnych drużyn – tłumaczy wiceprezes Sparty. – Rapid to chyba najgorsze boisko w Katowicach. Swojego nie mamy, na „Kolejarz” kolejka chętnych… Tak, to duży problem –  potwierdza już z punktu widzenia zawodnika Januszkiewicz.

Na przekór i pod prąd

Brak swojego boiska to nie tylko problem pierwszej drużyny, ale również – a może nawet przede wszystkim – młodzieży trenującej w szkółce Sparty. – Kiedyś obiecywano nam teren przy Asnyka, ale dostał go Rozwój. Bierzemy pod uwagę, że to klub większy od naszego, więc nie mamy pretensji. Cieszymy się, że Rapid będzie w końcu wyremontowany, bo co roku przesuwano środki przeznaczone na tą inwestycję w kierunku innych celów. A boisko to jedyne, co ogranicza nas w staraniach o lepsze oceny PZPN. Nie chodzi nawet o jakość, a o liczbę nawierzchni treningowych. Potrzebujemy trzech, Rapid zapewnia tylko połowę. Mamy pomysł na lokalizację dla siebie. Nie łudzimy się, że otrzymamy obiekt od miasta, ale gdyby wydzierżawiono nam teren z zabezpieczeniem na 20 lat użytkowania, to z pomocą funduszy Polskiego Związku Piłki Nożnej jesteśmy w stanie stworzyć sobie boiska. Wiemy jednak, że prościej jest przeznaczyć grunty pod inwestycje deweloperskie, czego przykładem choćby to, co wydarzyło się z dawnym stadionem Rozwoju – wskazuje  z przekąsem Handwerker.

Miejscowa szkółka jest tymczasem dla pasjonatów ze Sparty prawdziwym oczkiem w głowie. – Z roku na rok akademia rosła. Niestety w mieście nie jest to zauważane. Idziemy jednak naprzód, a niektórymi „zagraniami” staramy się, by było o nas coraz głośniej. Chcielibyśmy, by ktoś ten trud dostrzegł. Mamy poczucie, że wciąż płyniemy pod prąd. Kilka lat temu uznaliśmy, że mając problem z pozyskiwaniem nowych zawodników do A-klasowej wówczas Sparty założymy szkółkę, która co roku zasili nas kilkoma wychowankami. Z każdym rokiem przyjemność z uczenia dzieci gry w piłkę rosła. Awansowaliśmy z A-klasy do okręgówki, urośliśmy do 260 dzieciaków. To daje dużo radości i poczucia pewności. Żaden z tych chłopców nie dołączył do nas ze względu na logo i markę. Po prostu: mamy dobrych trenerów, dobry plan szkolenia i coraz większą liczbę zadowolonych rodziców, którzy polecają nas kolejnym – tłumaczy wiceprezes klubu.

I – wraz z pozostałymi działaczami oraz sponsorami – nie zamierza zmieniać obranego kursu. – Chcemy, by nasi wychowankowie mogli ogrywać się w III-ligowej Sparcie Katowice. Dajemy sobie na to 3-4 lata.autor: Łukasz Michalski